1. Mam nadzieję, że on kocha mnie tak samo jak ja jego.

Paryż 2010

- Pokaż siostra to cudo. – zawołała blondynka delektując się ciszą w SPA
- Oj no. – zaśmiałam się i pokazałam jej pierścionek
- Więc jaki jest plan? Ślub we Francji czy w Hiszpanii? Zamieszkacie gdzie? I co on na twoją pracę? A dzieci?
- Siostra, uspokój się. – od razu rzuciłam – Jeszcze nic nie wiemy. Pedro dopiero co mi się oświadczył. I od razu musiałam lecieć do Paryża, wracam do Madrytu dopiero za tydzień.
- I co? Zamierzasz rzucić pracę? Bo w końcu co chwilę jesteś w rozjazdach.
- Lubię moją pracę. Więc nie chciałabym z niej zrezygnować, tylko dlatego, że wychodzę za mąż. I mężczyzna moich marzeń jest w Madrycie. Na pewno to jakoś rozwiążemy. W końcu możemy być jednym z tych małżeństw co widuję się kilka razy w roku. I chyba mu nie przeszkadza to jaki mam tryb życia, bo mi się oświadczył.
- Ahh muszę znaleźć partnera na ślub! – zawołała na co się zaśmiałam serdecznie i jeszcze raz spojrzałam na swój pierścionek zaręczynowy

&&&

Amiens 2011

Stałam po środku ogrodu w pięknej białej sukni i cieszyłam się śliczną pogodą. W tym roku lato nam dopisywało, i w dodatku musiałam odpocząć. Przygotowania mnie trochę zmęczyły, zwłaszcza piskliwe głosy moich druhen. Dlatego chodziłam między pięknymi różami mojej babci i delektowałam się ciszą. Dzisiaj był najważniejszy dzień dla mnie, w końcu mieliśmy z Pedro powiedzieć tak, na ślubnym kobiercu. Dotknęłam jeszcze raz mój pierścionek zaręczynowy i na samo wspomnienie się uśmiechnęłam.

- A ty kochanie co tu robisz? Nie powinnaś czasem jechać już do kościoła? – usłyszałam za sobą i zobaczyłam moją babcię
- Powinnam, ale chciałam pobyć choć trochę sama.
- Boisz się?
- Trochę. – uśmiechnęłam się – Kocham Pedro, ale boję się jak to będzie. Już nie będzie moim chłopakiem, tylko mężem. A to już zmienia postać rzeczy.
- Jeśli go kochasz, a on kocha ciebie to nic nie zmienia. Dalej będziesz z Pedro, i nic was nie zmieni, ani waszego związku.
- Mam nadzieję, że on kocha mnie tak samo jak ja jego. – zaśmiałam się
- Zobaczysz to, w kościele kiedy będzie stał naprzeciwko ciebie i ślubował ci miłość, wierność. I nie opuści cię aż do śmierci. Zobaczysz to w jego oczach. A teraz uciekaj do kościoła, nie  każ mu dłużej czekać.


Tylko się uśmiechnęłam do niej szeroko i od razu we dwie poszłyśmy do środka. Gdzie w domu czekał na nas mój tato. Jak tylko nas zobaczył to od razu wziął kluczyki od auta i pojechaliśmy do kościoła. Gdzie czekali na nas już wszyscy, i kiedy wysiadłam to od razu widziałam moją siostrę, która co chwilę spoglądała na telefon jakby bała się, że ucieknę. Więc kiedy mnie zobaczyła, to odetchnęła z widoczną ulgą. Dała znać, że już jestem i o to rozpoczęła się ceremonia. W moich oczach od samego początku były widoczne łzy, ale kiedy Pedro wypowiadał słowa przysięgi również miał łzy w oczach. W tym momencie byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie i nic się dla mnie nie liczyło, tylko ja i Pedro. 


&&&

Ha i mamy 1 rozdział... przed nami jeszcze 25 rozdziałów z życia Isabelle i Pedro. Jakoś tak zawsze mam sentyment do tej postaci... w końcu to od Pedro się wszystko tak na prawdę zaczęło, chodzi mi o piłkę i mimo upływu lat dalej miło jest o nim pisać... choć zapewne w każdym opowiadaniu ma zbliżony do siebie charakter więc mam nadzieję, że to opowiadanie przypadnie wam do gustu. Od razu mówię, nic o piłce nie będzie... bardziej o ich życiu, jako małżeństwo. W takim razie zostawiam was z początkiem... i widzimy się już niebawem :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Archiwum bloga